Jeśli cenimy sobie fotografię, a przy tym zgarnęliśmy trochę środków za bonusy bukmacherskie w kasynie, to możemy pomyśleć nad kupnem nowego gadżetu. Właśnie na rynku ma zadebiutować Polaroid Go, czyli najmniejszy aparat natychmiastowy. Czy jednak warto będzie w niego zainwestować?
Powrót fotografii natychmiastowej
Kiedy zaraz po II wojnie światowej wprowadzono pierwszego Polaroida na rynku, początkowo traktowany był on jako dziwne novum. Przełom nastąpił w 1963 roku, kiedy to zastosowana została po raz pierwszy technologia Polacolor, dzięki której możliwe było wykonywanie błyskawicznych zdjęć w kolorze. W latach 70. i 80. firma Polaroid wprowadziła wiele ciekawych modeli, które bardzo dobrze przyjęły się w wielu krajach. Stały się bardzo znane w popkulturze, obecne były w wielu filmach, serialach czy teledyskach gwiazd. Jednak z czasem firma zaczęła mocno tracić na rynku, na którym pojawiła się fotografia cyfrowa. Sam Polaroid ogłosił bankructwo i powrócił na rynek dopiero po kilkunastu latach.
Kilka lat temu w pewnych sensie jego miejsce zostało zastąpione przez firmę Fujifilm. Zaczęła ona wprowadzać na rynek swój własny system Instax, który dostępny do dziś jest w wersji wide i mini. Zwłaszcza ta druga forma się przyjęła, gdyż zdjęcia stały się mniejsze, a co za tym idzie, także i tańsze niż tradycyjne Polaroidy. Dla porównania, typowa paczka 10 Instaxów mini w polskim sklepie kosztuje 30-35 złotych. Oryginalne duże Polaroidy potrafią kosztować 80-100 złotych za 8 sztuk. Nic zatem dziwnego, że wiele osób postanowiło postawić na mini. Po kilku latach Polaroid wrócił na rynek, z własnymi wkładami, które również można zaliczyć do kategorii mini. Dzięki temu stał się konkurencyjny i alternatywą dla Fujifilm. Do dziś pojawiło się kilka modeli, wśród których znajdziemy zarówno proste urządzenia, jak i połączenie aparatu cyfrowego z drukarką i zdjęciami natychmiastowymi.
Nadchodzi Polaroid Go
Znana marka postanowiła wprowadzić najmniejszy w dotychczasowej swojej ofercie aparat natychmiastowy. Jest nim właśnie Polaroid Go. Jego wymiary to tylko 105 mm na 83,9 mm na 61,5 mm, dzięki czemu waży jedynie 242 gram. Zdecydowano się tu na wprowadzenia mniejszych wkładów, których wymiary to 66,6 na 53,9 mm. Mowa jednak o wkładzie z obramówką, gdzie sam obszar zdjęcia wynosi 47 mm na 46 mm. Nie będzie to zatem zbyt duże zdjęcie, ale akurat do albumu, na ścianę czy też lodówkę może być w sam raz.
W przypadku tego modelu zastosowana ogniskowa to 34 mm. W zależności od warunków i ustawień przysłona wynosić będzie f/12 bądź f/52. Z kolei czas naświetlania to od 1/125 do 30 sekund. Wbudowana bateria o pojemności 750 mAh ma zapewnić energii na około 15 paczek zdjęć, gdzie w każdej powinno mieścić się po 8 zdjęć. Samo drukowanie/wywoływanie zdjęć może trwać do 15 minut. W modelu tym znajdziemy także wbudowaną lampę błyskową, małe lustro do selfie, timer. Dzięki specjalnej opcji można wykonywać na zdjęciu podwójną ekspozycję, co spodoba się miłośnikom nietypowych zdjęć, eksperymentów.
Z chwilą pisania przez nas tego artykułu, Polaroid Go dostępny był w przedsprzedaży. W oficjalnym sklepie marki należało za niego zapłacić 119 dolarów, co dawało około 450 złotych. W zestawie jednak dostępne były 2 wkłady po 8 zdjęć, więc można przypuszczać, że sam aparat kosztować będzie w okolicach 100 dolarów (380 złotych). Spodobać się może tym, którzy cenią oszczędność miejsca w torebce, plecaku, małą wagą, niższy koszt.
Napisz komentarz
Komentarze